Golden Rose with Protein 231

Witajcie! Dzisiaj wpis o jednym z najładniejszych lakierów typu nude w mojej kolekcji, czyli emalii Golden Rose with Protein #231. Dlaczego jest taki naj? Tego dowiecie się z dalszej części wpisu...

Przede wszystkim jest to lakier o bardzo ciekawym wykończeniu, coś pomiędzy glassfleckiem a flejksami, bardzo trudno jest mi go zaklasyfikować do którejś z tych (lub innej) kategori. Kolor bazy to taka kawa z mlekiem, wypełniona drobinami opalizującymi w kolorze złota.

Kryje paznokcie po nałożeniu dwóch średniej grubości warstw, które wysychają wolno i jeszcze jakiś czas pozostają plastyczne. Wysuszacz rozwiązuje tą kwestię (zdjęcia zrobiłam przed nałożeniem wspomagacza).

Zamknięty w typowej dla serii buteleczce z czarną zakrętką, która mieści 12,5 ml lakieru. Pędzelek wąski, świetnie współpracujący z średniogęstą konsystencją.

Czasu jaki wytrzymał na moich paznokciach nie podaję, ponieważ posłużyłam się wysuszaczem. Nadmienię jedynie, że nie odpryskuje z paznokci, lecz powoli ściera się z końcówek (po około 3 dniach noszenia). 

Zmywa się bez najmniejszego problemu. 

Można go znaleźć na stoiskach firmowych i nabyć w cenie 3,90 zł.

Bardzo lubię tą serię, to na pewno nie ostatni egzemplarz, który tu pokazuję.

Na koniec przypominam o możliwości wzięcia udziału w moim rozdaniu urodzinowym (klik w poniższy banner).

Pozdrawiam! ;-)