Recenzja nr 10: Golden Rose Selective nr 12 Beige Satin

Witam Was :) Miałam dzisiaj wrzucić (i w ogóle domalować) cytrynki, ale niestety (albo i stety dla mnie ;D) nie mogę zbytnio ruszyć beżowej bazy, bo jutro mam rozmowę o pracę (trzymajcie za mnie kciuki), o której dowiedziałam się dzisiaj po godz. 13. Ale postanowiłam napisać krótka recenzję beżu, którego byłyście ciekawe przepraszam, że dopiero teraz), a mianowicie: Golden Rose Selective Beige Satin nr 12.

 Jak go oceniam?

Krycie: dobre 4/5

Warstwy: 2

Połysk: tak, wysoki

Wysychanie: w miarę szybko, 4/5

Konsystencja: nie rzadka, nie gęsta

Pędzelek: średnio szeroki

Ilość produktu: 16 ml

Cena: 5,90

Dostępność: wysepki GR, internet, drogerie

Moja łączna ocena: 4/5

Niby nie miałam się do czego przyczepić, ale jednak szalu wielkiego nie ma, ale rozczarowania też na pewno nie. Lakiery z serii Selective buteleczką do złudzenia przypominają lakiery marki O.P.I.

Lakier kryje dobrze (2 warstwy), ale ma małe  tendencje do smużenia. Jednak wprawna ręka bez problemu poradzi sobie z jego aplikacją.

Pędzelek jest dla mnie idealny (jeśli chodzi o jego szerokość), ale moim zdaniem jego włosie powinno być ciut delikatniejsze (myślę, że stąd jego mała tendencja do smużenia).

Konsystencja lakieru nie jest ani rzadka, ani gęsta, w buteleczce mamy aż 16 ml lakieru (duży plus przy jego cenie). Jeszcze parę słów o kolorze... ja bym go porównała do koloru kawy zabarwionej lekko różowym mlekiem ;D  (bardzo lubię takie ciemne beże).

Podoba Wam się ten odcień? Jutro obiecuję już na pewno zmalować cytrynki, a tymczasem trzymajcie za mnie kciuki i miłego wieczoru :)