14.08.2015

Lilac roses on pink

Witajcie! Wybaczcie mi nieobecność, ale pewnie część z Was doskonale wie, jak czuję się ostatnimi czasy po powrocie z pracy środkami komunikacji miejskiej, w których klimatyzacja nie ma prawa bytu. Lubię słońce, ale w taki upał to powinno się leżeć w basenie, a nie chodzić do pracy. Najgorsze i tak jest to, że potem człowiekowi brakuje siły na robienie czegokolwiek (w moim przypadku zabrakło jej też na bloga). Ale dosyć narzekania, bo słyszałam, że mordercze upały mają się za niedługo skończyć. Z pozytywów też coś mam :-P. Udało mi się zmienić telefon, a co za tym idzie - aparat. Teraz mam do dyspozycji nie 5, a 13-to megapikselową matrycę. Jak tylko ogarnę ustawienia, to na blogu zaczną pojawiać się lepszej jakości zdjęcia. O dzisiejszych tego niestety powiedzieć nie można, bo póki co nie ogarniam, ale już widać lepszą rozdzielczość. Jupi! Zapraszam Was na mani, które dosłownie za chwilę idzie do zmycia.