Witajcie :) Tak jak zapowiadałam wczoraj na moim fanpage, dzisiaj witam się z Wami nowym postem. Będzie on o lakierze, do którego wzdychałam, odkąd zobaczyłam go u >Ani<.
Długo wisiał na mojej wishliście, aż w końcu (całkiem znienacka!) mój Luby postanowił spełnić pierwszą pozycję z listy, dotyczącą Essie i tak padło na Belugarię. Pochodzi ona z zeszłorocznej kolekcji Encrusted Treasures.
Essie Belugaria to czarny, piaskowy lakier o wyjątkowo chropowatej strukturze (rzekłabym - jedynej w swoim rodzaju), z dodatkiem srebrnych heksów, mieniących się kolorami tęczy.
W mojej kolekcji doliczyłabym sie około 20 piaskowych lakierów, jednak zawsze brakowało mi czerni. Ta jest wyjątkowa i bardzo cieszę się, że zasiliła moje zbiory, ponieważ jakościowo też nie mogę jej nic zarzucić, o czym przekonacie się czytając dalej...
Ten asfalt (czy jak kto woli smołę) zamknięto w standardowej dla marki buteleczce (o pojemności 13,5 ml) z białą zakrętką.
Ja posiadam egzemplarz pochodzący z linii masowej, ale z cienkim pędzelkiem (w innych lakierach Essie ich nie lubię, w tym sprawdza się świetnie!), którym bardzo wygodnie mi się operowało.
Na zdjęciach widać gołym okiem, że żadnej ze skórek nie udało mi się zalać :P. Konsystencja gęsta jak na Essie, ale o glutach mowy nie ma.
Lakier kryje po nałożeniu na paznokcie dwóch cienkich warstw, które szybko wysychają, tworząc na paznokciach bardzo chropowatą strukturę.
Zmywanie nie jest bezproblemowe, ale wystarczy przytrzymać dłużej wacik a wszystko z paznokcia zejdzie, nie pozostawiając śladów w postaci przebarwień.
Co do ceny się nie wypowiem, bo nie ja zamawiałam tą sztukę, ale wiem, że na allegro można upolować ten egzemplarz mniej więcej za połowę ceny regularnej.
Jak już ktoś kiedyś napisał, lakier ten albo się kocha, albo nienawidzi. Ja zdecydowanie należę do tych kochających :D.
Mając go na paznokciach czuję się po prostu wyjątkowo, wpadłam po uszy <3.
Ciekawa jestem czy Wam ten lakier spodoba się tak jak mi ;-).
Ciekawa jestem czy Wam ten lakier spodoba się tak jak mi ;-).
Ach, zazdroszczę ♥ Belugaria jest wprost cudowna, też mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że prędzej bym kopnęła w kalendarz niż to zmyła :D chyba wolę zwykły piasek :)
OdpowiedzUsuńJak ja kocham piaski, tan ten to mi się chyba nie podoba. Nie to ze czarny, czy ma brokat, bo to wszystko tez lubię. Ale chyba za gruby ten piach. Wygląda jakby miał bardzo duże grudki, jest nieregularny... no coś mi w nim nie pasuje.
OdpowiedzUsuńMoże na moich paznokciach by mi się podobał, bo wiadomo, ze zdjęcia to jedno, a na żywo to drugie. Wątpię jednak, żebym go kupiła.
Ten lakier ma moc:). Na pewno jedyny w swoim rodzaju bo jeszcze takiego piaska to ja na oczy nie widziałam:).
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńrzeczywiście jest inny niż wszystkie piaski ;D u ciebie mi się podoba, ale sama się chyba nie zdecyduję ;p
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie i pewnie bym pomalowała nim pazury i wtedy chyba mogła bym stwierdzić czy go kocham czy nienawidzę :) nie oceniam bo go nie mam :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo interesująco :) Ale nie wiem czy ja bym się dobrze czuła w takim mani :)
OdpowiedzUsuńNo kurczę... Mam mieszane uczucia... Niby ładny, ma w sobie "to coś"... ale jakieś "ale" mogłoby mi się pocisnąć na usta... Nie wiem czy nie jest zbyt toporny - tak zdecydowanie to dobre słowo ;-)
OdpowiedzUsuńA nazwa kojarzy mi się z jakimś mitologicznym stworzeniem mieszkającym w Hadesie ;-D
UsuńSama nigdy nie miałam lakieru o piaskowej strukturze ale bardzo mi się podobają więc w końcu muszę sobie jakiś kupić. Ten jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się.
OdpowiedzUsuńOjjj nieee!! Nie wiem co musiałoby sie stać, aby mi się spodobał :D Jestem na nie :)
OdpowiedzUsuńmega! istny asfalt albo smoła :D ja też go mam, ale jeszcze nim nie malowałam ;p czas to zmienić!
OdpowiedzUsuńRównież jak zobaczyłam go pierwszy raz u Ani to przepadłam i marzę o nim cały czas *.* Jak zobaczyłam go u Ciebie to zakochałam się w tym lakierze po raz drugi <3 Muszę go w końcu zdobyć :D
OdpowiedzUsuńLubię piaski i to nawet bardzo, ale trudno mi powiedzieć czy te heksy by mnie nie wkurzały; aczkolwiek bardzo ciekawie wygląda na paznokciach ;) zmywania nie zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńNie zmienię zdania:P Bardzo mi się nie podoba ten lakier.
OdpowiedzUsuńo rany, ale paskudztwo! XDXDXD czarny-ok, piasek-ok, drobinki-ok, ale ta toporność i efekt końcowy- nie :D
OdpowiedzUsuńwersja pro na zakrętce ma "e" jak Essie i napis na buteleczce "professional application" ;)
ooo dzięki za informację :)
UsuńNie, nie lubię go...
OdpowiedzUsuńniby nic specjalnego, ot po prostu czarny piasek, ale ma w sobie coś urzekającego ;)
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Ewlyn :-) jest szansa ze na sobie bym się przekonała, ale kupić to nie kupie, bo zdecydowanie mam wiele innych chciejstw ;-)
OdpowiedzUsuńbelugaria jest wyjątkowa i zdecydowanie zwraca na siebie uwagę, ale chyba nie dla mnie ona :)
OdpowiedzUsuńNie powiem, jest piekny! Ale to moze byc tez wina tego, ze uwielbiam wlasnie piaski z takim wykonczeniem ;)
OdpowiedzUsuńTeż się kręciłam wokół tego lakieru, ale udało mi się opanować. A asfalt to dla niego najlepsze określenie ever! :)
OdpowiedzUsuńJeeej, cudo!
OdpowiedzUsuństrasznie dziwny lakier :) ale jednak cos ma w sobie cos :)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalny. Faktycznie można się w nim zakochać lub wręcz przeciwnie. Mi się coś w nim podoba, nie umiem jeszcze określić co :D Nie wiem czy bym się jednak na niego zdecydowała. Trochę mi przypomina brązowy piasek z Lovely.
OdpowiedzUsuńJestem też zdania, że tego typu lakiery najładniej prezentują się na długich paznokciach - właśnie takich, jak Twoje :)
smołaaaa :P ale chciałabym raz mieć go na paznokciach żeby zobaczyć jak bardzo jest chropowaty i odstający :))
OdpowiedzUsuńRaz mi się podoba a raz myślę o nim że wygląda jak śmietnik.
OdpowiedzUsuńPrzecudowny efekt daje ten lakier. Ja chyba też się zakochałam..:)
OdpowiedzUsuńSuper jest!
Pozdrawiam:)
Jeden z mojej ścisłej lakierowej wishlisty :D
OdpowiedzUsuńa ja mam go właśnie na paznokciach! :D i kurczę, powiem Ci, że na początku podobało mi się w nim coś, ale coś takiego nie określonego :P niby myślałam, że to brzydal, ale że coś w sobie ma. a jak pomalowałam... on jest ładny! myślałam, że będzie o wiele grubszy na paznokciach. a i ta jego mocna chropowatość jest bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńo wow, cudo!
OdpowiedzUsuńJestem absolutnie zauroczona tym lakierem *-* jest piękny i nietuzinkowy :) A na Twoich paznokciach Ewuniu to wygląda po prostu magicznie :)
OdpowiedzUsuńNo i jest i u ciebie Ewa, wzdychanie się opłaciło :) Na moich króciutkich wtedy paznokciach zupełnie inaczej wyglądał niż na twoich dłuższych, i ja muszę skorzystać póki mam długie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to najbrzydszy lakier ever :)
OdpowiedzUsuń